Źródło:Alina Zienowicz Ala z/wikipedia.org/Licencja:CC BY-SA 3.0
Źródło:Alina Zienowicz Ala z/wikipedia.org/Licencja:CC BY-SA 3.0
GospodarzDomu GospodarzDomu
589
BLOG

Kto następny? Czyli które spółki czekają zmiany

GospodarzDomu GospodarzDomu Gospodarka Obserwuj notkę 0

Wszyscy chwalą się tym, że Polska przeszła epokowy rozwój i śmiało zmierza w kierunku poziomu gospodarczego państw Europy Zachodniej. Pełna zgoda, miło jest patrzeć na sukces polskich przedsiębiorców, szczególnie tych, którzy podbijają zachodnie rynki. Potrafimy robić rewelacyjne gry komputerowe (vide Wiedźmin), stworzyć innowacje na miarę XXI wieku. Niestety nie wszystko złoto co się świeci, a w naszym koszyku kryją się zbuki. Po prostu nie wszyscy dorośli do nowych czasów, a część wręcz zatrzymała się w komunistycznej mentalności i uparcie nie chce się odessać od stołków które zajmują.

Dla mnie koronnym przykładem tego jest PKS. Weźmy jako przykład Polbus-PKS i jego prezesa Stanisława Nadkiernicznego. Co z tego, że spółka ma kapitał zakładowy wysokości 20 milionów złotych, skoro przegrywa w każdym calu z konkurencją? Znacie kogoś, kto powiedziałby: Wolę dopłacić parę złotych i pojechać PKS’em, bo Polski Bus jest do bani? No właśnie… A już symbolem tego nieudacznictwa jest inna spółka Polonus, która jest właścicielem Dworca Autobusowego na Dworcu Zachodnim w Warszawie. To już nawet PKP. Niesławne PKP, w którym podjęcie decyzji o zaparzeniu herbaty prezesowi trwa tydzień, remontuje swoją część dworca. A PKS? Nie no po co remontować, przecież stoi. To co popękało oklei się reklamami, pani sprzątająca obmyje podłogę brudnym mopem, posadzi się jeszcze ze dwóch meneli w charakterze choinek zapasowych i jakoś to będzie. To już nawet za komuny takie standardy by nie przeszły…

Drugą enkawą jest PKN Orlen i jego "krystaliczny prezes" Jacek Krawiec. Choć jego kariera jest nieskazitelna i nie można mu odmówić kompetencji w zarządzaniu, cieniem padło upodobanie do ośmiorniczek i uwikłanie w sprawy polityczne. Choć paliwa po 7 złotych nigdy nie było, to i tak stał się on symbolem degrengolady w spółkach Skarbu Państwa, załatwiania interesów na boku i szemranych spotkań. No i oczywiście jest "ulubieńcem kierowców". Poza tym był podejrzewany o łapownictwo, a jego zastępca przebywał w związku z tym w areszcie. Co ciekawe wiedział on o tym, że prokuratura umorzy śledztwo, wcześniej od samej prokuratury. "No ale teraz k***a to już paliwo może być po 7 zł".

Na koniec Chorzów. Wyobraźcie sobie państwo typowe śląskie miasto. Miasto jak miasto, gdy nagle pojawiają się hałdy śmieci piętrzące się jak masywy górskie. Robią one wrażenie. W sumie równie dobrze mogłyby się stać inspiracją dla autorów cyklu Metro, lub najnowszego Falouta. I słynne zakłady azotowe w Chorzowie i ich prezes  Marian Ćwiertniak. Kto to jest pytacie? Nie ma o nim żadnych informacji? Cóż. Postać jest symbolem czasów minionych. Niestety pan Ćwiertniak wciąż nie dostał informacji, że komuna się skończyła w 91 i jak jest instalacja produkcyjna to jej głównym zadaniem jest generowanie zysków a nie przynoszenie strat! Trudno mówić o nowych inwestycjach w zakładach o wieloletniej tradycji skoro prezesem jest człowiek po socjologii. Jego pierwszym "sukcesem" była prywatyzacja Polmosu, który najpierw tonął w długach. Sam prezes o swojej spółce mówił tak: "Po 1997 r. traciliśmy stabilność i płynność finansową". Ale to nie wszystko o Ćwiertniaku piszę, bo przypomniał mi o nim Orlen. Jako prezes Orlen Oil w 2011 roku snuł dalekosiężne plany "Zdecydowanie chcemy być liderem regionu w obszarze od Skandynawii po Włochy". A co z tego wyszło? No cóż.

Słowem podsumowania. Wszyscy teraz bulwersują się zmianami w spółkach Skarbu Państwa. Że polityczne, że czystka etc. Ale jak patrząc na takich "Januszy zarządzania" można nie popierać tych zmian. Ogólnie rzecz ujmując dobrze by było, gdyby prezesi rozliczani byli z wyników i partycypowali też w stratach, to może przyszliby ludzie kompetentni. A tak? Możemy palcem po mapie podbijać Skandynawię i Włochy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka