O tym, że Polska musi dbać o infrastrukturę gazową, dywersyfikować dostawy wiadomo już od dawna. Czy nasze bezpieczeństwo gazowe się polepszyło? Natrafiłem ostatnio na artykuł, ze Polska jest coraz bezpieczniejsza gazowo, trochę mnie to zaskoczyło, bo to dosyć śmiałe stwierdzenie. Postanowiłem się przyjrzeć argumentom, które widniały w tym artykule.
Po pierwsze, mowa jest tam o bezpieczeństwie wobec ewentualnych zakłóceń jakie mogłyby wystąpić na Ukrainie. Gorzej z Rosją, tu już nie mielibyśmy wiele do gadania. Także już podstawowa teza jest obalona, bo NIE jesteśmy w pełni bezpieczni, o takim bezpieczeństwie mogą mówić kraje UE sprzed największego rozszerzenia wspólnoty. Powiedziałbym nawet, że nasze bezpieczeństwo gazowe jest nadal na niezbyt wysokim poziomie i nie ma tu jakiejś rewolucji.
Oczywiście nasza sytuacja poprawi się po uruchomieniu (w końcu…) gazoportu w Świnoujściu, jednak to jeszcze wiosny nie czyni.
Kolejna ciekawa teza: W skali UE Polska jest dość bezpieczna energetycznie. W ogromnym stopniu to zasługa tego, że nasze elektrownie są opalane węglem kamiennym, pochodzącym z krajowych złóż. I tu się pytam jak to jest z tym węglem, czy ostatnio nie było właśnie szumu o to, że nasze kopalnie upadają, bo węgiel jest ściągany ze wschodu ze względu na to, że jest tańszy??
Widać jednak, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia…
