W Programie Operacyjnym Polska Wschodnia finansowanym z budżetu UE 2014-2020 na skok cywilizacyjny makroregionu obejmującego województwa: lubelskie, podlaskie, podkarpackie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie przewidziano 2,1 mld euro. Na Innowacyjną Polskę Wschodnią ma być przeznaczonych 485 mln euro, na przedsiębiorczość 474,5 mln euro, nowoczesną infrastrukturę transportową 843,3 mln euro, a na infrastrukturę kolejową 280,4 mln euro.
Liczby wyglądają całkiem ładnie. A zapowiedzi cieszą, szczególnie jak ktoś często bywa w tych regionach. Tylko, że przez ostatnie 10 lat co robiono żeby regiony wschodnie podgoniły nieco w tym wyścigu? Dziś każdy średnio zorientowany widzi wyraźnie, że obszary te odbiegają w widoczny sposób od zachodniej części Polski. Nie chciałbym się posługiwać terminem opóźnienia cywilizacyjnego, ale różnice w poziomie rozwoju tzw. Polski B są zauważalne gołym okiem!
Mnie osobiście dotykają szczególnie, gdy podróżuję koleją. Nie sposób nie zauważyć, że siatka połączeń kolejowych na wschodzie (Zamość, Sandomierz, Zagórz, Hajnówka, Busko Zdrój itd .) jest co najmniej niewystarczająca. Do tego dochodzi stan torów kolejowych, który ogranicza prędkość pociągu na niektórych fragmentach do powiedzmy 30 km/h! To rowerowe ścieżki lepiej zrobić i rowerem będzie szybciej i taniej. Zdarza mi się wtedy tracić nerwy i obiecuję sobie, że nigdy już nie wsiądę do pociągu na tej trasie i przerzucę się na samochód. Nie żeby stan dróg był jakiś oszałamiający… po prostu wychodzę z założenia, że wolę przemieszczać się nieco szybciej.
W kontekście ostatnich wydarzeń u naszych sąsiadów zza wschodniej granicy - wschód ma znaczenie strategiczne. Może będzie musiał odgrywać kluczową rolę w zakresie bezpieczeństwa. Pytanie jak przewieziemy „leonardy” z zachodu na wschód po szynach, gdzie prędkość dozwolona do 30 km/h?
